środa, 18 listopada 2015

A u mnie powoli już czuć świętami...

Kiedyś kiedyś czyli jakieś trzy lata temu "zachorowałam" na zrobienie piernika długo dojrzewającego. Słyszałam o nim tu i tam. Kiedyś siadłam i zaczęłam szukać jakieś przepisu. Błądziłam i znalazłam ten jeden jedyny. Na ten rok ciasto zarobione. Dojrzewa sobie w lodówce od dwóch tygodni. 

Pomarańcze i goździki, goździki i pomarańcze. U mnie to już tradycja "dziabania" goździkami pomarańczy. Jedynie w tamtym roku nic nie machnęłam. Nastało niedzielne popołudnie to się wzięłam za moje dzieło. W powietrzu zaczął unosić się przepiękny zapach.W myślach można sobie było wyobrazić padający śnieg,  kolędy śpiewane przez dzieci i choinkę świecącą najjaśniej jak można. Dziabanie pomarańczy zajęło mi jakieś dwie godziny. Każdemu polecam zrobienie takiej ozdoby. Jest nietypowa ale pozostaje pamiątką na długie lata. Najważniejsze, że przepięknie pachnie. Może służyć za odświeżacz powietrza na czas świąt jak i przez cały rok. 

 Dziabanie zajęło mi jakieś dwie godziny. Zeszło mi na tą pomarańczę sześć paczek goździków po 10g.

2 komentarze:

  1. U nas jeszcze nie... Ale nad tym zaczynamy myśleć.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja często świeczki słoikowe obwiązuję laskami cynamonu, uwielbiam ten zapach, nawet latem :)

    OdpowiedzUsuń