Dzisiaj sobie niczego nie żałujmy bo są ostatki. Ja z tego powodu wzięłam i postanowiłam zrobić pizze na piwnym spodzie. Dawno jej nie robiłam a dziś taki dzień pozwalający na małe szaleństwo ;-) Przepisu nie zdradzę!!! Zebrałam się rano na zakupy. Kupiłam co miałam kupić i do domu. Jak było bardziej ku kolacji zabrałam się za przygotowanie pizzy. Trochę to trwało ale warto było. Mama powiedziała, że "nawet ci wyszła" :-) Zdjęcia nie zrobiłam bo jak szybko wyjęłam ją z piekarnika tak szybko zniknęła :-) Objadłam się żeby nie powiedzieć "lepiej". Raz na jakiś czas można sobie pofolgować. Niby człowiek już najedzony ale ten ostatni kawałek pizzy tak na Ciebie patrzy. Jakby chciał powiedzieć zjedz mnie jeszcze !!! Ja jeszcze "rozbierałam" widelcem warstwy składników. To jest dopiero delektowanie się. Mniam mniam. Stwierdzam jedno jedzenie mnie pokonało !!!
Od jutra odmawiam sobie przez 40 dni tego co lubię. "O tym i o tamtym" więcej w jutrzejszym poście :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz