sobota, 31 stycznia 2015

Spacerowo

Moja kochana psina Gaja wyciągnęła mnie dzisiaj na spacer :-) Włączyło się jej tzw. wariatkowo (typowe zachowanie pokazujące "Pańcia czas na spacer bo mi się nudzi" :-) ) i trzeba było nadrobić zaległości w kilometrach. Pogoda sprzyjała to wzięłam też mojego towarzysza w czarnym etui - aparat i przy okazji zrobiłam zdjęcia :-) Po godzinie spędzonej na świerzym powietrzu Gaja "padła"- poczłapała spać w domu na swoje miejsce. Ja po powrocie wzięłam zrzuciłam zdjęcia. Wybrane wstawiam. Cieszy mnie, że blog ma już 600 odsłon!!! Dziękuję wszystkim co tu zaglądają !!!













piątek, 30 stycznia 2015

Takie tam................

Jakoś tak się nie mogę ostatnio zebrać do pisania. Powód mam bo wciągnęła mnie trylogia Greya. Pierwszy tom przeczytałam. Szybko poszło :-) Sama się dziwię, że tak idzie czytanie. Dawno tak nie miałam (chyba ostatnio jak był szał na Harrego Pottera a było to bardzo dawno :-) ). Teraz łykam drugi a za chwilę pochłonę trzeci :-) Czyta się super!!! Gwarantuje noce nie przespane. Jak jest lista zakazanych książek (powinna też trafić do działu "Dozwolone od lat 18-tu") to ta trylogia powinna być na pierwszym miejscu!!!  Zrozumieją mnie osoby co miały przyjemność obcowania z nią. Książka typowa dla kobiet a jak się jakiś pan na nią skusi to nie będzie źle.

                                                                                                                                     fot.Jadwiga Kowalska

Dzisiaj pogoda nie rozpiesza. Pada śnieg a jak tak będzie do jutra to biorę aparat i moją psine w plener porobić zdjęcia :-)

 Troche mnie nosi bo nie poszło naszym szczypiornistą :-( Ja i tak jestem dumna z naszej drużyny!!!  Szkoda, że sędziowie nie byli sprawiedliwi. Jestem tym zdegustowana :-/ Widać potęgę pieniądza i to jest przykre.
W takich sytuacjach zatraca się duch sportowej walki i nie ma sensu oglądać bo wiadomo jaki jest wynik z góry. Koniec marudzenia i teraz trzeba trzymać kciuki za naszych w następnym meczu. W końcu grają o trzecie miejsce i mogą stanąć na pudle. Miałam ochotę oglądać skoki ale tak jakoś dałam se spokój. Zerkam na relacje w interncie. Mam nadzieje, że będzie dobrze :-) Patrzę a tu info, że Stoch pierwsze miejsce!!!! Odrazu humor mi się poprawił :-)


niedziela, 25 stycznia 2015

Zima zawitała :-)

Dzisiaj wstawiam zdjęcia z mojego otoczenia. Efekt śnieżycy z wczoraj na dzisiaj :-) Śnieg sobie dalej prószy.





















sobota, 24 stycznia 2015

Jak to się zaczęło

Dzisiejszy wpis o tym jak zostałam wolontariuszką na Warsztatach Terapii Zajęciowej. Często powtarzam, że wolontariat wyssałam z mlekiem matki J Mówię tak ponieważ moja mama jest od ponad 20 lat krwiodawcą. Na Warsztaty Terapii Zajęciowej trafiłam za namową i dzięki mojej wychowawczyni ze szkoły podstawowej. Przychodziłam przed albo po lekcjach. Głównie przesiadywałam w pracowni plastycznej. Później zaglądałam po trochu do pozostałych pracowni. Zaprzyjaźniłam się z chłopakami jeżdżącymi na wózkach inwalidzkich  w-skersami. Poruszaliśmy różne tematy w naszych rozmowach. Zabierałam ich na różne koncerty. Na pamiątkę mamy zdjęcia i autografy z zespołami i kabaretami. (po latach mamy co wspominać). Podczas „Bali Karnawałowych” wspólnie potrafiliśmy przetańczyć całą imprezę. Do tej pory jak to wspominamy zawsze się śmiejemy. Jak jest lato spędzamy razem popołudniami czas. Siedzimy sobie na ławce pod blokiem i gadamy. Świętujemy razem nasze urodziny. Rozmowa z nimi dużo mi daje. Zawsze wiem, że poprawią mi humor. Potrafimy gadać na różnych komunikatorach godzinami J Dzięki obecnej kierownik tej placówki kilka lat temu byłam po raz pierwszy na wymianie międzynarodowej w Niemczech. Było to dla mnie ogromnie przeżycie!!! (na temat wymiany postaram się o osobny wpis).

 Przychodzi moment, że trzeba się pożegnać na zawsze bo ludzi zabiera śmierć. Tak było parę lat temu z jednym w-skersem. Jaśka nie dało się nie lubić!!! Był super gościem. Jak przychodziłam przed lekcjami na WTZ a on już było to przyjeżdżał do pracowni plastycznej. Ucinaliśmy sobie pogawędki. Jaśku mam nadzieje, że tam z góry na nas patrzysz i ’’szczypiorkami’’ rzucasz J Brakuje nam tego jego ciętego języka!!!


Na temat WTZ-u mogłabym pisać i pisać J Temat rzeka. W skrócie przectawiłam wam jak to się zaczęło. Już mówię, że będą kolejne wpisy na temat wolontariatu. Chcę pokazać czym jeszcze rodzinnie jako wolontariuszki się zajmujemy. 

środa, 21 stycznia 2015

Moje 12 lat a ich 20 lat

Jest godzina 15.00 mama wraca do domu i daje mi kopertę. Myślę sobie co to może być. Patrzę na adresata jest to znane mi od 12 lat niezwykłe miejsce:-) Otwieram kopertę i wyciągam zaproszenie na Bal Karnawałowy uświetniający 20-lecie Warsztatów Terapii Zajęciowej :-) Byłam tak mile zaskoczona, że parę razy czytałam aby to do mnie dotarło :-) Oczywiście się tak wzruszyłam, że się popłakałam. Tak sobie teraz siedzę i myślami sięgam do momentu jak poznałam WTZ. Analizuje i mówię głośno w myślach to już 12 lat jak znam tą placówkę. Za przyjaźniłam się z uczestnikami. Już zaczynam odliczanie do imprezy!!! Następny wpis będzie o tym i jak to z tym wolontariatem jest u mnie oraz od czego (kogo) to wszystko się zaczęło.  

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Mały krok dla człowieka a wielki dla Dzidka

Dzidek jest z nami już parę dni. Dzisiaj nastąpił przełom. Po raz pierwszy wzięłam go na ręce(trochę się bałam jego reakcji bo to świnka z trudną przeszłością) oraz przy zachowanych środkach ostrożności spacerował sobie po domu :-) Razem oglądaliśmy skoki :-) Bardzo fajnie się zachowywał (byłam mile zaskoczona). Wcinał swojego jedzonko. Widać, że już powoli dochodzi do siebie. Z tego wszystkiego się popłakałam :-) 

piątek, 16 stycznia 2015

Dzień dobry! Jestem Dzidek :-)

Nasza rodzinka powiększyła się o nowego lokatora. Jest nim świnka morska. 3-letni samiec o imieniu Dzidek ( tak wczoraj go ochrzciliśmy). Teraz parę słów o tym jak chrumcior do nas trafił. Gdy byłam jeszcze u siostry na Mazurach przeczytałam wpis koleżanki na facebooku, że jest do adopcji świnka. Prywatnie też dostałam wiadomość o adopcji. Napisałam koleżance, że we wtorek (13.01.2015r) wieczorem dam jej odpowiedź czy mam zgodę. Odrazu zapragnełam ją (go) mieć. Czekała mnie jeszcze rozmowa i zgoda mamy. Zwlekałam z tym chyba z trzy dni. Przełom na temat adopcji nastąpił w niedziele. Mama w rozmowie "postawiła" mi warunek ale nie udało mi się go spełnić. Do domu wróciłam we wtorek (13.01.2015r). Jak już się zaczęłam ogarniać po przyjeździe to babcia powiedziała -Czy będzie ta świnka? . Nastąpiła chwila rozmowy i zapadła decyzja, że przygarniamy świniaka!!! Cieszyłam się :-) Odrazu napisałam koleżance, że jest zgoda reszty rodzinki. Dzidek przyjechał z Opola. Jest to świniak z przeszłością. Teraz powoli aklimatyzuje się w nowym środowisku. Jak narazie to jedyny facet w domu :-) Gaja nasza bokserka pręgowana nawet łagodnie zaakceptowała nowego lokatora. Jest trochę zazdrosna ale to u niej normalne.

czwartek, 15 stycznia 2015

"Gwiazdy tańczą na lodzie"- pożegnalne wyjście na łyżwy

W poniedziałek 12.01.2014r. wreszcie wybrałam się z siostrą na lodowisko. Przez cały mój pobyt w Ełku zbierałyśmy się, żeby pojeździć na łyżwach. Nie miałyśmy ich na nogach sporo czasu. Nastąpiło wejście na lód. Dziwne to uczucie gdy wchodzi się na lód po tak długiej przerwie ;-) Najpierw jeździłyśmy przy bandzie. Śmiałam się, że chce wziąć pingwina do podpórki :-) Z minuty na minutę zaczynałam się "rozjeżdżać" i jeździło się coraz lepiej. Tylko raz zaliczyłam miękkie londowanie !!! Tak lodowo pożegnałam  Ełk :-)

wtorek, 13 stycznia 2015

Gniotkowo WOŚP-owo :-)

W niedziele asystowałam na finale WOŚP siostrze przy robieniu gniotek (ja je w dzieciństwie nazywałam barnapapa; nazywa się to też gnioty). Śmiałam się, że jestem jej osobistym ochroniarzem :-) Działo się dużo. Nawet nie wiem jak to w słowa ogarnąć bo chciałabym dużo napisać. Poszło prawie 100 balonów i 5kg mąki ziemniaczanej do gniotek. Dzieciaki miały zabawę :-) Od siostry dostałam krwiodawczy kalendarz:-) Ja zasiliłam puszkę Pani, która kwestowała ze swoimi psami. Dwa przepiękne golden retriviery !!! Psiątka były bardzo dzielnie. Nie mogłam sobie odmówić "rozmowy" z nimi <3 Zawsze jakoś tak "mięknę" na widok psów. Wróciłyśmy mega zmęczone do domu.

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Orientalne smaki koniec osiedla SZUSZI

Pierwszy raz odwiedziłam tą restaurację z siostrą jakieś 2 lata temu. Miejsce bardzo fajnie bo usytuowane na końcu osiedla. Przez moment można się przenieś na daleki wschód. Ponownie odwiedziliśmy SZUSZI dwa dni temu. Nie jestem typem, który zajada się rybami. Na szczęście w menu są danie nie zawierające ryb. Razem z siostrą wybrałyśmy warzywne sajgonki, warzywa w tempurze i herbatę wiśniową. Mąż siostry zdecydował się na krewetki. Trzeba było poczekać chwilę na nasze dania. Gdy podano nam nasze jedzonko w rękę mą powędrowały pałeczki. Szło mi opornie ale parę razy udało mi się nimi sajgonki jeść. Resztę brałam w palce bo wygodnie i człowiek się nie męczy. Był przy tym ubaw. Sajgonki i warzywa w tempurze były przepyszne.!!!!! Sos do nich podany smakował mi bardziej niż poprzednio:-) Najadłam się nimi!!!! Siostra namawiała mnie na spróbowanie krewetek ale jakoś mnie nie przekonała. Herbata też była dobra. Po skończonej konsumpcji wróciliśmy do domu. Do późnych godzin wspominałam z siostrą smak sajgonek :-) Będę zawsze wracać do SZUSZI na sajgonki i warzywa w tempurze !!!!!

piątek, 9 stycznia 2015

Ulubione miejsca- kebab

Jak jestem w Ełku mam swoje miejsca, które lubię odwiedzać (jest to swego rodzaju rytuał). Jednym z punktów jest lokal z kebabem (od paru lat ma też drugi lokal w mieście). Zaprowadziła mnie tam lata temu siostra ze swoim mężem. Prowadzi go oryginalny Turek :-) Jedzenie naprawdę smaczne i warto wydać kasę. Dzisiaj wreszcie się zebrałam i poszłam zaspokoić swoje smaki. Nie zawiodłam się :-) Zauważyłam, że powiększyli menu. Jak mnie jeszcze podczas pobytu tutaj poniesie do miasta to wiem czego posmakuje.

środa, 7 stycznia 2015

Zaczynam blogować :-)

Jest 07.01.2015r. Ełk dzisiaj zaczynam swoją przygodę z blogiem :-) Ciekawe co mi z tego wyjdzie. Będę pisać jak to się mówi "o wszystkim i o niczym" :-) Zapraszam do czytania.